Reklama

„Warchoły" z Ursusa - Stanisław Piecyk

04/06/2016 13:17

Wspomina Stanisław Piecyk, działacz „Solidarności” w Zakładach Mechanicznych „Ursus”, uczestnik wydarzeń w czerwcu 1976 roku, inicjator budowy pomnika.

„Idąc razem z jedną z grup robotników dotarliśmy przed wejście do budynku dyrekcyjnego. Ludzie przybywali z różnych kierunków. O godz. 9.00 był już spory tłum, a robotników przybywało. Ktoś krzyknął, że skoro władza nie chce do nas przyjść, to my idźmy do władzy. Reakcja była natychmiastowa. Kilkadziesiąt osób wręcz się wtłoczyło do holu budynku. Za chwilę znaleźliśmy się i my razem z moim kolegą. Z przodu było słychać okrzyki i mocne nawoływania do rozejścia się. Kiedy po kilku minutach przepchnąłem się do przodu żeby lepiej widzieć(bo do wysokich niestety nie należę), moim oczom ukazał się widok szarpiących się ludzi na schodach i na podeście, a za chwilę zobaczyłem jak pierwszemu sekretarzowi Komitetu Fabrycznego PZPR -St. Maćkowskiemu, którego twarz w okolicach ust i nosa ociekała krwią, pomagała wstać jakaś kobieta (podobno jego sekretarka). Widziałem jak inna grupa, a w niej dyrektor techniczny, pośpiesznie rejterowała schodami do swoich gabinetów. Zauważyłem, że najbardziej aktywnymi w tej szarpaninie byli dwaj panowie ubrani w nowiutkie drelichowe ubrania robocze. Do jednego z nich (ciągnęło go jeszcze do ewakuowanego sekretarza) zwróciła się po imieniu kobieta w średnim wieku, która stanowczym głosem powiedziała: "dosyć już - idziemy". Co ciekawe osobnicy ci nie należeli do żadnej grupy robotników o czym świadczą dwa fakty. Nie szli z żadną grupą i nikt do nich nie podchodził, a po wyjściu z budynku zaczęli głośno namawiać stojących robotników by uruchomić magazynowane przed budynkiem ciągniki i pojechać "na Warszawę", lecz w tym przypadku spotkali się z ostrą reakcją robotników w zabrudzonych drelichach, którzy zdecydowanie mówili, że te ciągniki to nasze pensje, że nie przyszliśmy kraść tylko walczyć o swoje. Szczególnie zapamiętałem sobie, wysokiego robotnika (około 50-siątki), krępej budowy, który swoim spokojem i jednocześnie zdecydowaną postawą (pomagali mu jego koledzy) tak zniechęcił obu panów do ich pomysłu z porwaniem ciągników, że razem ze swoją towarzyszką odpłynęli w siną dal.”

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Ursusa




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do