
Nareszcie wygrali i awansowali w tabeli z 14. na 11. Miejsce. Kto? Nasi – piłkarze Ursus Warszawa pod trenerskim okiem Michała Pulkowskiego.
Ale czy jest się z czego tak bardzo cieszyć? Karne też dają bramki (po obu stronach), bo wynikają z fauli mających powstrzymać skuteczną akcje przeciwników, ale zawsze to jakby mniejsza satysfakcja. Na szczęście decydujący gol padł dla nas ze zręcznej akcji Baranowskiego i Muszyńskiego (strzelił w ostatniej minucie meczu) i… wygraliśmy.
Nie nasuwa się Państwu analogia z meczem Polska – Armenia? Bo mnie się nasuwa. Nie wiem w jakiej dyspozycji byli nasi piłkarze, jedno jest pewne: grali zbyt ospale, zwłaszcza w pierwszej połowie, a przecież silny przeciwnik (przed meczem na 7., teraz na 8. miejscu w tabeli) wymaga większej ofensywności i staranności.
Nie wiem czy trener Pulkowski słucha naszych rad. Jedno jest pewne: Chałas i Muszyński, co postulowaliśmy, zostali lepiej ustawieni w polu, co od razu było widać po akcjach. Skład zespołu był też lekko zmieniony w stosunku do meczu z Legią, i to też wyszło na dobre. Ale… jeszcze więcej bigla, panowie!
JANUSZ NOWORYTA
Bramki: '88 Rafał Maćkowski (k) - '90 Tomasz Chałas (k), '90 Mateusz Muszyński.
Ursus Warszawa: Artur Haluch - Maciej Ofmański ('88 Mateusz Łuczyk), Krzysztof Cegiełka, Grzegorz Skowroński, Mateusz Baranowski - Piotr Maślanka ('65 Michał Ambrozik), Robert Słomka, Maciej Prusinowski, Mateusz Muszyński - Patryk Kamiński - Tomasz Chałas.
Żółte kartki: Tomasz Chałas, Patryk Kamiński, Robert Słomka, Maciej Ofmański, Mateusz Baranowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie