Reklama

Czy Ursus zostanie pozbawiony wody?

Tak się może stać. Zwłaszcza może być pozbawiony wód gruntowych. W naszej dzielnicy aż 70 proc. terenów to tzw. podłoże nieprzepuszczalne. Rozbudowuje się ona bowiem w dość szybkim tempie i konsekwentnie się zabetonowuje. Co to znaczy?

Ursus zaczyna być, tak samo zresztą jak większa część Warszawy, pustynią hydrologiczną. Woda dostaje się tutaj dość szybko do kanalizacji, a stąd do Wisły i… do Gdańska. Zima bez odpowiedniej ilości śniegu to w konsekwencji niski poziom wód gruntowych, a co za tym idzie – susza.

Dr Andrzej Kassenberg z Fundacji „Instytut na rzecz Ekorozwoju” twierdzi, że jedynym ratunkiem, żeby m.in. Ursus nie wysechł do cna, jest wydłużenie czasu odpływu wód, zatrzymywanie jej w zbiornikach retencyjnych, ułatwianie przesiąkania do gruntu, wzmacnianie i rozszerzanie systemu zieleni. Jak zauważa dr Kassenberg, jeśli woda ma gdzie wsiąkać, to w czasie upałów wolniej paruje, daje ulgę ludziom, bo schładza powietrze. „Im więcej betonu i asfaltu, tym większe prawdopodobieństwo podtopień i zalewania oraz występowania miejskiej wyspy ciepła, gdzie temperatura w centrum jest kilka stopni wyższa niż na obrzeżach miasta. Warto wprowadzać zieleń także na elewacje i dachy”.

Tę mądrą uwagę, zaprezentowaną w „Gazecie Stołecznej”, koniecznie trzeba wziąć pod uwagę. I powinny to zrobić przede wszystkim  władze samorządowe dzielnicy, kiedy zatwierdzają plany deweloperom. Ursus bowiem wraz z szybkim tempem rozbudowy może stać się trudną do życia pustynią nie z powodu braku wody w kranach, a w naszym naturalnym otoczeniu, którym jest co raz bardziej zabetonowana przyroda. (wp)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Ursusa




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do