Reklama

Dlaczego Ursus lepszy jest dla singli i rodzin (zwłaszcza młodych), a nie dla seniorów?

Ranking, jaki przeprowadził Główny Urząd Statystyczny na najbardziej przyjazną dzielnicę Warszawy, o Ursusie mówi, że jest głównie przyjazny dla SINGLI. Dopiero w dalszej kolejności dla rodzin, a na końcu dla seniorów. Dla nich – to rzec można w sposób pewny – jest mało przyjazny.

Dlaczego jest taki dobry dla singli?

Bo single to przeważnie ludzie młodzi, którzy szukają tanich mieszkań (na wynajem i do kupna), bo nie potrzebują bogatej infrastruktury edukacyjnej (nie mają dzieci), pracować nie muszą na miejscu (dojazd do centrum nie jest dla nich problemem), w weekendy głównie odsypiają zarwane noce poświęcone pracy, a jak chcą się rozerwać, to w Ursusie akurat jest gdzie. Więc się z Ursusa nie ruszają i z tego powodu nie cierpią specjalnie. Ba, są zadowoleni z życia. A jak trzeba się ruszyć dalej, to akurat w weekendy jest luźno w środkach lokomocji miejskiej, a w ogóle to spora ich (singli) liczba ma swoje auta.

Ursus dla singli jest również dobry dlatego, że – choć w strukturze bezrobotnych dominują głównie osoby w wieku 25-34 lata – to w tej grupie singli jest najmniej. Single pracują głównie w innych dzielnicach stolicy, opanowanych przez korporacje, sieci handlowe i różne zawodowe sieci w ogóle. Single wcale nie szukają zatrudnienia w Ursusie, bo wiedzą, że tu jest mała szansa na znalezienie dobrego miejsca pracy. Ursus jest bowiem na przedostatnim miejscu pod względem miejsc pracy na 1 tys. mieszkańców. Gorzej ma tylko Wesoła.

Single cenią sobie Ursus, bo ma coraz więcej nowych osiedli o wyższym standardzie, bo jest wygodną dla nich sypialnią z niezłą komunikacją i bogatą ofertą kulturalno-rozrywkową. Single – uwaga, uwaga! – chwalą sobie władze tutejsze, bo dbają generalnie o to, żeby sytuacja bytowa mieszkańców z roku na rok się poprawiała. I dla singli się poprawia!

Gorzej, jeśli chodzi o młode rodziny. One chwalą sobie mieszkanie w Ursusie z tych samych względów co single, choć trochę mniej. To „trochę mniej” bierze się głównie stąd, że – w porównaniu z innymi dzielnicami – dostęp do przedszkoli i szkół jest zdecydowanie gorszy, a  plasujemy się pod koniec tabeli. Na 1 tys. dzieci w wieku 3-6 lat tylko niewiele ponad 600 uczęszcza do przedszkoli. Na jedno przedszkole przypada 90 dzieci – np. o ponad 35 więcej niż w Wesołej. A w szkołach podstawowych na jedną szkołę – 460 uczniów, co – jak widać gołym okiem rodziców i nauczycieli – oznacza przepełnienie. Natomiast takim spektakularnym efektem tego jest ograniczony dostęp do sprzętu komputerowego. Z tego powodu młodzi głównie rodzice nie najlepiej wyrażają się o stanie ursuskiej oświaty.

No i wreszcie seniorzy… Potrafią Ursusowi wybaczyć wszystko. Tu najczęściej bowiem przeżyli swoją młodość i radość tworzenia rodziny, są związani z tym miejscem sentymentalnie na dobre i na złe, ale… nie mogą mu darować (pewnie jak w większości społeczności lokalnych w Polsce) słabej dbałości o ich starość. Ursus ma bowiem dramatycznie kiepski dostęp do placówek ochrony zdrowia. Na jeden zakład opieki zdrowotnej przypada aż 2450 osób – o prawie 1800 więcej niż w Śródmieściu. Na jedną aptekę – aż 3840 – o prawie 2350 więcej niż w Śródmieściu. No i biblioteki… Seniorzy dużo czytają, a nie stać ich na kupno książek. Cierpią więc z powodu małej liczby bibliotek. Na jedną przypada bowiem prawie 18 tys. mieszkańców.

Niespodziewanym sojusznikiem seniorów (na razie ideowym) są single i młode rodziny, którzy (poza bibliotekami, bo wolą książki z Internetu) zwracają uwagę na te same bolączki: placówki zdrowia i apteki. Bo to jest ta sfera ich życia, którą chcieliby mieć pod ręką. Więc… Droga Pani Burmistrz, wiemy, jak wiele dzieje się w Ursusie w sferze bytowej obywateli, dla edukacji najmłodszych, dla kultury, ale… ZDROWIE – to jest najpoważniejszy problem, którym MIASTO, sorry, DZIELNICA powinna zająć się teraz przede wszystkim.

A tak na marginesie… I single, i rodziny, i seniorzy coraz częściej mówią o korzyściach, jakie miałby Ursus, stając się na powrót miastem. Być warszawiakiem – jak się okazuje – to nie taki znowu splendor, a często spore kłopoty. Przede wszystkim brak bezpośredniego wpływu na własne pieniądze.

Z wiekiem (a młodzi single i rodziny już doświadczają znaczenia tego powiedzenia) wzrasta bowiem psychiczna potrzeba większego zapuszczania korzeni w miejscu swego zamieszkania i… współdecydowania o jego losach i… znajdowania rozwiązań dla swych potrzeb zawodowych i… bycia tu częściej niż tylko na nocleg i chwilę przed lub po. I?

Ursus powinien zostać na powrót samodzielnym miastem? Przynajmniej single są chyba o tym przekonani.

WOJCIECH MARCICKI

Fot. investmap.pl

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Ursusa




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do