Reklama

Kanał Konotopa wreszcie przestanie śmierdzieć, wleci w rurę i zostanie

Koniec udręki mieszkających nad brzegiem Kanału Konotopa? Tak się wydaje. Wiceburmistrz Wiesław Krzemień wizytował niedawno jeden z odcinków robót, które mają na celu wpuszczenie cieku w rurę i zasypanie go ziemią na długości 157 metrów – tam, gdzie biegnie on blisko zabudowań mieszkalnych oraz przebudowanie odcinka otwartego na długości 223 m.

Kanał Konotopa jest obecnie po prostu zbiornikiem wód deszczowych, które tu spływają z terenu Ursusa. Najwięcej deszczówki zrzuca tu osiedle Niedźwiadek, ale nowe osiedla zaczynają mu dorównywać. Kiedyś śmierdział niewymownie. Potem sytuacja poprawiła się, bo w 2008 r. została otworzona tzw. podczyszczalnia, która – jak sama nazwa wskazuje – nie czyści kompletnie, tylko minimalizuje zanieczyszczenia, jakie spływają z ulic do kanalizacji łączącej się właśnie z kanałem Konotopa. Ale dzięki temu kanał, dawna rzeczka Żbikówka załapał się wreszcie na wodę klasyfikowaną – z klasy żadnej przeszedł do trzeciej. Tyle że śmierdziało nadal, może tylko trochę mniej, zwłaszcza gdy opadów było mało, nurt powolny, albo żaden, a zebrana z brzegów trawa, liście i ludzkie odpadki po prostu gniły i… no, niestety, nie pachniały.

Źródła Konotopy, czyli rzeczki Żbikówki, istnieją na zachód od Ursusa. Jego (jej) ujście do rzeki Utraty znajduje się w Pruszkowie. Po rzeczce praktycznie nie ma śladu od lat sześćdziesiątych XX wieku, nawet jej nazwa nie funkcjonuje już w świadomości społecznej. Jak zniknie w rurze, wszyscy o niej zapomną. No i dobrze.

Zakończenie prac na Konotopie planowane jest na 9 grudnia br. Koszt inwestycji – niecałe 900 tys. złotych. No i nareszcie! Co za ulga! (d)

Fot. R.Trzaska, Urząd Dzielnicy Ursus

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Ursusa




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do