
Odkrywa ją dla większej rzeszy warszawiaków Lavinka, autorka blogu varszavka. Pięknie ją opisuje, tę kapliczkę Jezusa Frasobliwego, którą odkryła na tyłach kościoła św. Józefa Oblubieńca NMP.
Lavinka pisze tak: „Na tyłach znanego ursuskiego kościoła natknęłam się na kapliczkę. Jakoś przegapiłam ją ostatnim razem, może dlatego, że fociłam kościół od frontu i nie szlajałam się po drugiej stronie. Albo widziałam i zapomniałam, co - znając mnie - jest równie prawdopodobne”.
Lavinka zapomniała, ale w końcu uwieczniła tę kapliczkę, zamyśliła się nad nią, tak jak wielu innych, którzy odkrywają ją przy kościele przypadkowo. Faktycznie, rzadko chodzi się na tyły kościoła, a przecież można tam odkryć właśnie takie niespodzianki, jak ów Chrystus Frasobliwy.
Janina Chmielewska, która też odkryła tę kapliczkę niedawno i napisała do nas w tej sprawie na Facebooku, uważa, że proboszcz powinien zadbać o to, aby większa liczba wiernych mogła ją podziwiać i pomodlić się choćby przez chwilę. „Tu się fajnie modli – pisze nasza korespondentka – inaczej niż w samym kościele, bardziej intymnie.”
„Tu się fajnie modli…” – rzekła Pani Janina. Proponujemy proboszczowi, ks. prałatowi Zbigniewowi Sajnógowi, by może u wejścia do kościoła postawił tabliczkę kierunkową: „Do kapliczki Jezusa Frasobliwego”. Sam na pewno wie, że są tacy chrześcijanie, którzy wolą kontakt z Bogiem samodzielny i na osobności. Nawet jeśli wcześniej są na mszy świętej przed główną nawą… (kl)
Fot. varszavka.blogspot.com
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie