
Ten przystanek został otwarty w grudniu 1926 r., więc nie tak dawno obchodziliśmy rocznicę 90-lecia jego inauguracji. Warszawa Ursus ma historię, jak z Dzikiego Zachodu.
Nasz przystanek leży na trasie linii kolejowej z Warszawy do Skierniewic. Kiedyś to była najstarsza linia na terenach tzw. Kongresówki, powstała w pierwszej połowie XIX w. (1844). I jak już ktoś wsiadł do pociągu w Warszawie, to mijał sobie ówczesne wsie Czechowice, Skorosze, Gołąbki i Szamoty, podziwiając je wyłącznie z okna przedziału. Nie było ich bowiem w tym czasie stać na wybudowanie sobie przystanku. Zresztą nie było takiego ekonomicznego interesu. Narodził się on jednak wraz z powstaniem fabryki Ursus.
Ale i ona nie od razu przystąpiła do rzeczy. A jak już zdecydowała się na wyłożenie pieniędzy i rozpoczęcie prac, to trwały one i trwały… Dojeżdżający do pracy robotnicy byli więc zniecierpliwieni faktem, że najbliższe miejsce, gdzie zatrzymywała się kolej, to był dopiero Pruszków. Nagminne było więc uruchamianie na wysokości fabryki hamulców bezpieczeństwa (dojazd do pracy) lub rozpalanie ognisk na torze (po fajrancie). I tak oto w tym drugim przypadku zdarzyło się, że w jednym z pociągów, w grudniu 1926 r., w prywatnej salonce, podróżował prezydent Ignacy Mościcki. Policji konnej, która była wzywana w takich przypadkach, jeszcze nie było, a prezydent po prostu wysiadł, by na własne oczy przekonać się co się stało. A zobaczywszy zaprosił protestujących robotników, w drodze do domu, do wspomnianej salonki i serdecznie porozmawiał. Reakcja PKP była prawie natychmiastowa – jeszcze z końcem grudnia tego samego roku pociągi podmiejskie zaczęły się obok fabryki zatrzymywać. No i tak powstała stacja Warszawa Ursus, od nazwy zakładów zresztą. Po niej zaś nazwę zmieniło samo miasto – bo przecież do 1954 r. nazywało się Czechowice.
Sama stacja nie przestała być jednak „krnąbrna”, bo nadal przecież stąd właśnie wsiadali i wysiadali robotnicy fabryki traktorów. Prawie w 50 lat później, 25 czerwca 1976 r., w czasie pamiętnego strajku, został zatrzymany pociąg jadący do Warszawy, prowadzony – jak skrzętnie odnotowali kolejowi historycy – lokomotywą EP05-22. Działo się to w pobliżu dzisiejszego ratusza, a wcześniej budynku dyrekcji zakładów, w pobliżu kładki dla pieszych, z której zostało wykonane zdjęcie tutaj zamieszczane za stroną oelka.bikestats.pl.
W czasach prosperity zakładów Ursus wsiadało tu i wysiadało w ciągu doby ponad 10 000 osób. Istniały też bocznica do samych zakładów, którą składy towarowe dojeżdżały do magazynu opału i materiałów budowlanych (dziś zieleniec obok osiedla Niedźwiadek) oraz tzw. bocznica szlakowa, przecinająca ul. Traktorzystów.
Jak dziś wygląda nasza firmowa stacja? Każdy wie… (ko)
Fot. oelka.biestats.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie