
- Niczego nie zniszczyłyśmy. Plakaty nie zawierały obraźliwych treści - mówi Alicja Cichoń, która wraz z dwiema kobietami nakleiła plakaty na biurach poselskich Krystyny Pawłowicz i Teresy Wargockiej.
Od 3 do 6 lipca grupa obywateli i obywatelek spacerowała ze świecami pod Sądem Rejonowym w Mińsku Mazowieckim. – Dwukrotnie nalepiliśmy plakaty na drzwiach i oknach biur pań posłanek taśmą mleczną, która nie zostawia śladów – zapewniała nas wczoraj Alicja Cichoń, organizatorka „spacerów”. Na plakatach formatu A4 były napisy „Konstytucja” i „Wolni ludzie, wolne sądy, wolne wybory”.
Już 6 lipca policja dostała zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia. Tego dnia Alicja Cichoń pojechała jednak na spotkanie z prof. Marcinem Matczakiem z UW w warszawskim klubie Harenda. – Ciekawe, że art. 63a par. 1 Kodeksu wykroczeń mówi o braku zgody na umieszczanie plakatów zarządzającego miejscem, a zawiadomienie na policji złożyli dyrektorzy biur poselskich – zauważa Cichoń. – Od razu sporządzono protokół, a osoby zgłaszające jako winnych wskazały mnie i dwie seniorki biorące udział w naszych „spacerach”. Tego samego dnia pojawiły się też notatki służbowe policjantów. Wynika z nich, że właśnie przesłuchali kilka osób, których nie znam. Być może był to personel pobliskich sklepów. Bez wątpienia sprawę potraktowano jako pilną. (...)
26 lipca sąd wydał wyrok nakazowy. Na każda z kobiet nałożono 100 zł kary, a do tego obowiązek pokrycia kosztów sądowych. (GS)
Więcej w „Gazeta Stołeczna”, 8.08.2018
Fot. koduj24.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie