
Jechał ulicą Wojciechowskiego osobowym citroenem, który wydał się policji drogowej dość podejrzany. Zatrzymali go. Za kierownicą siedział Tomasz K., a we krwi miał ponad 2 promile alkoholu.
Ma 37 lat, jechał w nocy, po godzinie 2. Wydawało mu się, że przemknie się pustymi ulicami. Niestety, miał pecha. Starzy policjanci nazywają takie zatrzymanie - „na czuja”. Bo niby nic nie wskazuje na to, że w nadjeżdżającym samochodzie siedzi pijany kierowca, a jednak coś skłania funkcjonariusza do zatrzymania. I to wcale nie z nudów, ot, po prostu… policyjny nos. I tym razem ten nos dostarczył 100-procentowego strzału.
Tomasz K. już wytrzeźwiał, również z powodu informacji, że za tę jazdę po pijaku grozi mu do 2 lat więzienia, o utracie prawa jazdy nie mówiąc. (x)
Czytaj też:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie