
17 września w samym środku osiedla mieszkaniowego w Ursusie na przejściu dla pieszych zginął 12-letni chłopiec. Został przejechany przez wyjeżdżająca z budowy ciężarówkę. Nie miał najmniejszych szans. Ten 12-letni chłopiec miał na imię Kuba, wracał ze szkoły i zginął kilkadziesiąt metrów od domu.
Kim był? Wesołym chłopcem, charyzmatycznym liderem lubianym przez rówieśników, świetnie zapowiadającym się sportowcem, kapitanem lokalnej drużyny piłkarskiej Klubu Sportowego „Ursus”. Zostawił zrozpaczonych rodziców i rodzeństwo oraz niemogących zrozumieć tej sytuacji rówieśników w szkole i na osiedlowym podwórku. Kuba już więcej nie pójdzie do szkoły, nie będzie miał szansy rozegrać kolejnego meczu, nie będzie miał szansy pójść na studia i założyć rodziny. Jego życie brutalnie przerwano.
Ile ofiar jeszcze potrzeba?
Pytanie, które trzeba sobie zadać, to: dlaczego ponownie doszło do tragicznej śmierci na pasach w Warszawie? Pytanie kolejne: jak wiele jeszcze potrzeba ofiar i ludzkich tragedii, aby bezpieczeństwo pieszych było najważniejszym priorytetem dla władz miasta. Zwłaszcza w miejscach, gdzie koncentruje się ruch dzieci idących i wracających ze szkoły, basenu czy obiektu sportowego. Wreszcie dlaczego, jak w tym przypadku, nie przestrzegano przepisów i nie zabezpieczono odpowiednio wyjazdu ciężkich pojazdów budowlanych z placu budowy, a ich ruch wznowiono po kilku godzinach od wypadku. Wreszcie dlaczego pomimo licznych monitów przedstawicieli lokalnej społeczności, zwracającej uwagę na złe oznaczenie istniejącego przejścia dla pieszych i bardzo niebezpiecznego łuku drogi, władze miasta nie podjęły działania? Dlaczego zignorowano ponawiane wezwania do podjęcia działań? Finał jest taki, że zginęło dziecko.
Więcej:
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie