
O produkcję elektrycznych autobusów dla Warszawy biły się Lublin (Ursus) i Poznań (Solaris). Ostatecznie wygrały zakładu Ursus. 10 autobusów na prąd pewnie już niedługo wyjedzie na ulice stolicy, w tym… Ursusa.
Za niecałe dwa tygodnie Urząd Miasta podpisze odpowiednią umowę. Spór między Solaris i Ursusem o warunki przetargu zakończyła bowiem Krajowa Izba Odwoławcza, utrzymując werdykt komisji. Wartość kontraktu to 25 mln złotych.
Na wątpliwości przyszłych pasażerów czy fabryka traktorów potrafi produkować autobusy, odpowiedział rzecznik MZA, Adam Stawicki: - Tak, potrafi. Bo już to robi. Wysyła spore ilości autobusów City Smile do Szwecji.
Ciekawostką jest to, że pierwsze elektryczne autobusy to będą właściwie po części… trolejbusy! Na dachu każdego z nich będzie się bowiem znajdował pantograf. Uruchamiany jednak tylko w zajezdniach i na pętlach, żeby podładować akumulatory. Taką zajezdnią z „ładowarką” będzie ta przy ul. Woronicza, a pętlą – ta przy ul. Spartańskiej, gdzie kończy swój bieg linia 222, obsługiwana przez autobusy Solaris, które również dostaną swoje pantografy.
Ten pierwszy zakup oczywiście nie będzie ostatnim. MZA ma plan na 106 elektrycznych przegubowców. Stacjonować one będą w nieczynnej obecnie zajezdni przy ul. Redutowej, która zostanie odpowiednio przystosowana na ich potrzeby. Pomoże Unia Europejska – rzecznik MZA jest o tym przekonany. Bo to proekologiczny, a więc zgodny z polityką unijną ograniczania emisji wszelkich trujących substancji. A my dodajemy: bez względu na zgodność z polityką UE, Warszawie po prostu przyda się trochę więcej zdrowego powietrza, bo już prawie doganiamy Kraków z ich smogiem i truciznami w powietrzu. (p)
Fot. phototrans.eu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie