Reklama

Fabryka Ursus zadziwia: wyprodukowała prototyp autobusu napędzanego wodorem!

Dopiero co prezentowaliśmy autobusy na prąd, a już pojawił się prototyp pojazdu napędzanego paliwem wodorowym. Skąd? Z lubelskich zakładów „Ursus”, rzecz jasna.

Projekt jest wspólnym osiągnięciem firm polskich, niemieckich i holenderskich. Oczywiście warto się ekscytować różnymi rozwiązaniami technicznymi, wyposażeniem wnętrza, obniżana podłogą etc. Ale najważniejszy jest ów napęd, który u laika budzi jedno skojarzenie – bomba wodorowa. Nie wybuchnie to w czasie jazdy?

Nie, nie wybuchnie. Szkoda wdawać się w szczegóły techniczne (i tego robić nie będziemy), bo laik ich nie zrozumie. Najważniejsze jest to, że sam napęd (ogniwa paliwowe oraz baterie) pozwala, by na jednym tankowaniu wodorem przejechać 450 km. Zbiornik ma pojemność 1200 l wody albo 350-400 m sześc. wodoru. Warto dodać, że na 100 km potrzebuje 75-80 m sześc. wodoru, a koszt 1 m sześć. waha się między 1-1,5 euro.

Czy to się opłaca? Na razie nie.

„Nasz pierwszy autobus wodorowy – tłumaczył prezes współpracującej z Ursusem firmy HyMove, Jochem Huygen - kosztował ok. 1,3 mln euro. Same nakłady na projekt wyniosły 850 tys. euro. Przy obecnych realiach okres amortyzacji pojazdu na wodór jest dwa razy dłuższy niż w przypadku autobusu na olej napędowy. Jednak należy zauważyć, że instalacje paliwowe przy wodorze nie wymagają tak dużych nakładów na konserwację. Spodziewamy się więc, że przy postępującej obniżce ceny technologii wodorowej koszt zakupu jak i użytkowania takiego autobusu już w 2018, a może nawet 2017 roku będzie porównywalny z pojazdami z silnikami diesla”.

„Ursus” tym się jednak nie przeraża, ponieważ – jak mówi jego prezes Karol Zarajczyk – przyjdzie czas, kiedy autobus na wodór wyprze autobusy na prąd. I trzeba być do tego przygotowanym.

Fot. ZM Ursus
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Ursusa




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do