
Uwielbiam ten kościół. Jest skromny, a wzniosły. Elegancki, a prosty. Jak dwie natury, które spotykają się w Panu Jezusie – boska i ludzka. To parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa przy Piastowskiej 6a.
To jedna z najmłodszych wspólnot kościelnych w Ursusie. Ma zaledwie 20 lat. Ten jubileusz obchodzić będzie w tym roku. Bo to w 1997 r. zjawił się tu ks. Józef Siczka, skierowany do założenia nowego ośrodka duszpasterskiego w Ursusie. Ciężka choroba spowodowała, że nim zaczął swoje dzieło, musiał się z nim pożegnać. Ale dostał godnego następcę – szybkiego i dobrze zorganizowanego. Ks. Ryszard Laskowski nastał w parafii 8 grudnia 1997 r., a już w dwa dni później na placu kościelnym został ustawiony krzyż – symbol nowego życia kościelnej wspólnoty.
Twórcy bryły kościoła, jego zewnętrznej i wewnętrznej architektury – Jacek Jagoda i Paweł Wojciechowski – dobrze uchwycili intencje tutejszej społeczności – chcącej duchowego przybytku, który nie będzie ich przytłaczał swoją wielkością, monumentem. Chcieli przyjaznego im serca Chrystusa w postaci kościoła przemawiającego do ich serca. I taki ten kościół jest. Jest w nim aura bliskości, kontemplacji, przyjaźni, zrozumienia i… wybaczenia.
- Mnie się chce tu spowiadać – mówi 45-letni Jan, który przychodzi do parafii aż z Leszczyńskiego. – A kazań proboszcza Janusza Sajnoga mogę słuchać bez obrzydzenia…
Pan Jan nie chciał powiedzieć dlaczego budzą w nim obrzydzenie inne kazania w innych kościołach, ale to jego prawo. To jednak, że co niedziela przychodzi tu na piechotę tyle kilometrów, świadczy o wartości parafii z Piastowskiej.
- Z księdzem proboszczem mogę się nie zgadzać – dodaje pan Jan – ale on nie judzi. To ważne w dzisiejszym kościele. I dlatego dreptam tu co tydzień. A potem, po mszy, obchodzę sobie kościółek naokoło, żeby popatrzeć na jego harmonię, której każdemu z nas w życiu potrzeba.
Parafie Najświętszego Serca Pana Jezusa erygowano 22 czerwca 1998 r. Liczy ona 5 tysięcy dusz. Plus jedna – pana Jana. Na jej stronie internetowej można przeczytać: „Ursus, otulony jasną poświatą poranka, zaczyna kolejny dzień. Coraz bliżej nam do Boga. W ciszy kościelnych murów słychać bicie serca, które mieści cały świat – niebo i ziemię, morza i lądy, ciebie i mnie…”
Pan Jan mówi: - Słyszę w tych zdaniach księdza proboszcza.
A ja słyszę – patrząc na spowitą w śniegu bryłę kościółka – głos Jezusowego serca, które przemawia do mnie. I nawet jeśli jest to tylko siła wyobraźni, to ludzkie wzruszenia przecież nie biorą się znikąd. Tu, na Piastowskiej, spotkały się – jak mi się wydaje – dobroć Jezusa, potrzeba dobroci w życiu miejscowych parafian i umiejętność wychodzenia im naprzeciw tutejszych księży.
Bóg zapłać wszystkim, nie zapominając o Panu Jezusie…
KAMIL PODGÓRECKI
Czytaj też:
http://iursus.pl/artykul/zmarl-ks-janusz-sajnog/196245
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie