Reklama

Ursuskie Orły przegrały w niedzielę z ŁKS Łódź 3:1. Dlaczego? Bo zrezygnowały na starcie!

Nasza drużyna piłkarska Ursus Warszawa przegrała w niedzielę z ŁKS Łódź 3:1 i właściwie powinniśmy się martwić, ale może lepiej odpowiedzieć sobie na pytanie „dlaczego?”. Bo przecież było już zupełnie nieźle w poprzednich meczach, a przeciwnik taki silny nie jest.

No, więc jest… Jest skuteczniejszy. Jego zawodnicy strzelają celniej, bramkarz jest szybszy, a na dodatek tzw. stałe elementy gry są jakby lepiej dopracowane. Cały czas tłumaczymy trenerowi Pulkowskiemu (my, kibice),że widzimy z trybun nierówną pracę drużyny: są zwycięstwa, jest rozluźnienie i przychodzi porażka. Jest porażka, przychodzi mobilizacja i jest zwycięstwo. W wypadku tego ostatniego meczu widać to było wyraźnie. Nasza drużyna zachowywała się tak jak Legia Warszawa w pierwszym meczu z Realem Madryt – bez polotu, bez widocznej presji na sukces, tak, jakby by była przekonana, że przegra.

Z tego też powodu zapewne podania były nieprecyzyjne, współpraca piłkarzy na boisku niewystarczająca, nie mówiąc już o dekoncentracji obrony od samego początku. Mariusz Cichowlas nie musiał strzelić gola w 15. minucie meczu, a w 7. minut później Jawhen Radionow, były piłkarz Ursusa, którzy dobrze zna słabości naszej defensywy, nie musiał strzelić drugiego gola. No, dalej to już była lekka równia pochyła. Tomasz Chałas strzelał obok bramki lub nad bramką. Strzelał – mamy wrażenie – za wszelką cenę, bez dostatecznej współpracy z drużyną. I dopiero Mateusz Muszyński zdobył honorowego gola, dostając piłkę z rzutu wolnego, ale – sorry – wyglądało to tak, jakby nagle sobie przypomniał gdzie się powinien znaleźć.

Wywnętrzamy się nad przebiegiem tego meczu, bo od dłuższego czasu wydaje nam się, że trener Pulkowski jest chyba znudzony swoją pracą. Potencjał naszej drużyny jest bowiem duży, postacie piłkarskie też są, młodzież rośnie coraz lepsza… Więc może potrzebne są jakieś bardziej radykalne rozwiązania? Odmłodzenie drużyny w połowie (dlaczego nie zagrał Szymon Kołosowski?), postawienie młodych zdolnych obok Chałasa, Muszyńskiego, Cegiełki dałoby lepsze wyniki niż trwanie przy znanym nam składzie. Mylimy się? Spróbuj, drogi trenerze…

MATEUSZ WYRYWNY

ŁKS Łódź 3:1 Ursus Warszawa

Bramki: '15 Mariusz Cichowlas, '22, '37 Jewhen Radionov - '74 Mateusz Muszyński. 

ŁKS Łódź: Michał Kołba – Pyciak, Cichowlas, Kamil Juraszek, Kamil Rozmus, Łukasz Kopka ('89 Marcin Kacela), Przemysław Kocot, Patryk Bryła (65. Dawid Sarafiński), Mateusz Gamrot (72. Maksym Kowal), Jakub Nowak (46. Damian Guzik), Jewhen Radionov.

Ursus Warszawa: 12. Mariusz Selerski - 16. Jakub Kabala, 4. Krzysztof Cegiełka, 6. Grzegorz Skowroński, 19. Mateusz Baranowski - 9. Mateusz Muszyński, 5. Robert Słomka, 11. Maciej Prusinowski, 21. Piotr Maślanka ('87 15. Maciej Mąka), 7. Michał Ambrozik ('70 3. Adrian Zawadka) - 20. Tomasz Chałas.

Ławka rezerwowych: 1. Artur Haluch, 15. Maciej Mąka, 3. Adrian Zawadka, 17. Szymon Kołosowski, 13. Kamil Świerczek.

Żółte kartki: Krzysztof Cegiełka, Pior Maślanka, Mateusz Muszyński. 

Na zdjęciu: Tak miało być, jak na pierwszym planie, a tak było, jak z lewej w planie drugim.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Portal Ursusa




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do